Pakiety pszczele

O pszczołach » Pakiety pszczele

Dlaczego pakiety, a nie odkłady?  tekst dzieki uprzejmości Adama Plucińskiego hodowcy matek innych niz wszystkie.

Dlatego, że z robiąc odkład mnożymy każdy patogen obecny w matecznej rodzinie do nowego ula. Czytając książkę Wolfganga Riettera zauważyłem, że głównym sposobem radykalnego leczenia rodzin wobec rożnej maści patogenów jest zsypanie rodziny na węzę i podkarmienie syropem. Czyli resetujemy rodzinę pszczelą z jej ciała, jakim jest wosk, plaster. Roje nędzaki też porzucają stłamszone ciało plastra patogenami łącznie z niewygryzionym czerwiem i wybywają w świat szukając lepszego jutra. Ten moment bez wosku jest bardzo ważny i wpisany w naturę rodziny pszczelej.

Tę metodę możemy przełożyć na rozwój pasieki. Wielu z Was chce rosnąć, rozwijać się, mnożyć rodziny pszczele. Dzielę takich ludzi na dwie grupy - tych, którym się spieszy (do szybszej i większej ilości miodu, lub innego zysku z pszczół) i tych, którzy chcą iść mądrze, z wiekszą uwagą, cierpliwością, i empatią do pszczół.

Każdy ma swoją drogę, jeden woli kupić odkład na śląsku i przywieźć do siebie na pomorze, tym samym kupując prócz pszczół i ramek cały syf od handlarza. Pisząc syf nie mam na myśli sugerowania, że handlarze to syfiarze, tylko każdy ma na swojej pasiece swój syf, swoją pulę różnych patogenów, sporów itd. Nie ma sensu tego zwozić do siebie na dzień dobry.

Ale są też tacy - i jest ich coraz więcej, którzy wolą kupić pakiet. Zrezygnować z mlasku na miód w tym sezonie, dobrze go rozwinąć, i zdrowo zazimować. Ten post jest dla tych ludzi.

Szybki opis robienia pakietu:

Do zrobienia pakietu i osadzenia go na węzie potrzebna jest matka UN. To jest kluczowe. Matka musi być UNASIENIONA, ponieważ startując pakiet przy pierwszej odbudowie węzy (lub w gospodarce bezwęzowej - przy pierwszym zabudowaniu ramki plastrem) matka ma zacząć kłaść w komórki jaja. Pszczoły rojowe/pakietowe mają ogromną siłę, ale wymiana pełnego pokolenia minimalnie raz musi zajść w pełni i jak najszybciej. Więc albo wychowujemy sobie sami matki i unasieniamy w ulikach weselnych, albo kupujemy matki NU (nieunasienione), podkładamy do ulików weselnych i unasieniamy je u siebie, albo po prostu kupujemy matki UN (unasienione). Do zrobienia pakietu potrzebujemy pszczoły - najlepiej w każdym wieku, od najmłodszej karmicielki po lotną. Kupując pakiet nie mamy na to wpływu - pszczelarz sprzedający nam pakiet prawdopodobnie wie, z ilu ramek i których ma strzepnąć pszczołę do skrzynki pakietowej (pakietówki). Tej pszczoły potrzebujemy na początku czerwca 1,2 kg minimalnie, w połowie czerwca 1,6 kg, na początku lipca najlepiej 2 kg. Piszę oczywiście orientacyjnie. Robiąc sami pakiet - potrzebujemy pakietówki lub rojnicy, i ewentualnie leja blaszanego (bardzo ułatwia sprawę). No i wagi - żebyśmy wiedzieli ile kg pszczoły zsypaliśmy. Pakiet inaczej nazywa się zsypańcem. Z minimalnie trzech rodzin strząsamy po dwie ramki z różnych obszarów rodziny do pakietówki. Po kolei, z jednej rodziny wyjmujemy ramkę z młodym czerwiem, patrzymy czy nie ma matki, jak nie ma, to strząsamy całą pszczołę jednym, energicznym ruchem do pakietówki. Z tej samej rodziny idziemy tym razem do miodni - wyjmujemy obsiadaną ramkę i znów strzepujemy do pakietówki. I tak robimy z drugą i trzecią rodziną.

NAJWAŻNIEJSZE TO NIE STRZEPNĄĆ MATKI Z ŻADNYCH RODZIN DO PAKIETÓWKI, TO MA BYĆ SAMA PSZCZOŁA. MATKA ZOSTAJE W RODZINIE MATECZNEJ W ULU NA STARYM MIEJSCU.

Dlaczego minimalnie 3 rodziny - feromony z dwóch rodzin kazałyby pszczołom ścierać się ze sobą, a przy 3 różnych feromonach są one na tyle zdezorientowane, że zeruje im się ich własny feromon - są w stanie po chwili przyjąć każdą matkę. Przy dobrym rozwoju rodzin jesteśmy w stanie w tym kulminacyjnym momencie rójkowym robić pakiet co 5 dni - tydzień. Jeżeli mamy np 6 rodzin, to możemy strzepywać np po jednej ramce z każdej rodziny. Mniejsze obciążenie, szybszy rozwój i odbudowa, większe mieszanie feromonów. Ok. Mamy załóżmy 1,5 kg pszczoły w pakietówce.

To jest jedyny moment, kiedy możecie zrobić zabieg - czymkolwiek, i to czym zrobicie zabieg nie odłoży się w wosku.

To jest unikatowa sytuacja, w której cała warroza jest odsłonięta na dupach pszczół - wystarczy ją teraz zamordować. Ambrozolem, polać, odymić, amitrazą, czymkolwiek, oby było skuteczne. Czyli albo wkładamy pakietówkę do pustego ula i spalamy tabletę, albo izolujemy siatki w pakietówce tak, żeby dym mógł pomęczyć rój, a nie rozszedł się od razu np w nasze płuca. Jestem przeciwnikiem wszelkich form leczenia poza paskami ze szczawiem u rodzin reprodukcyjnych, i wiecie, że zawsze mocno krytukuję wysycanie środowiska ulowego wszelkimi akarycydami. czy innymi kwasami mrówkowymi, ale tu jest ten moment, w którym można dać rodzinie czysty start.

Kupując pakiet od pszczelarza spytajcie czy sam zaleczy i czym, lub poproście, żeby nie leczył i sami to zróbcie. Dobra, jesteśmy po zabiegu. Czekamy godzinkę, dwie aż dojdą do siebie lub dłużej jeżeli polaliśmy je wodnym roztworem amitrazu np w tym czasie dajemy im oczywiście syrop cukrowy 1:1 w słoiku - liter jeden i patrzymy jak pobierają. Teraz podkładamy im matkę. Uderzamy pakietówką o ziemię, żeby cała pszczoła spadła na dno pakietówki i na sekundkę uchylamy pajączek lub zakrycie otworu do pakietówki - tam zawieszamy matkę w zamkniętej klateczce. KLATECZKA JESZCZE JEST ZAMKNIĘTA - NIE ODBEZPIECZAMY JEJ.

Klateczka z matką ma być na druciku albo sznureczku i dobrze przywiązana do gwoździka lub czegokolwiek, co pozwoli matce unosić się w pakietówce 5 cm od sufitu pakietówki. Nie lubię wywozić rodzin 5,10 km do wyzerowania GPSu, więc chowam takie pakietówki do piwnicy - do chłodnego (ok 10 -15 stopni) i ciemnego miejsca na 3 dni. W 3 dni robotnicom zeruje się GPS - zapominają skąd są, gdzie jest ich mateczna rodzina. Są gotowe do startu nowej rodziny. Po 3 dniach wyjmujemy pakietówkę z piwnicy - strząsamy pszczoły na dół pakietówki(czyt wyżej) i wyjmujemy matkę. Odbezpieczamy klateczkę tak, żeby pszczoły mogły wyjeść ciasto i oswobodzić matkę w niedługim czasie. Wcześniej oczywiście przygotowujemy ul - z węzą. Nie może być ani jednej ramki odbudowanej, bo wtedy zamiast eksplodować tempem odbudowywania węzy będą miały jakby zaciągniety hamulec ręczny. W ULU MA BYĆ SAMA WĘZA. PEŁEN KORPUS RAMEK Z SAMĄ WĘZĄ.

Matkę w odbezpieczonej klateczce zawieszamy między ramkami po środku gniazda, i albo dajemy pusty korpus na to - żeby włożyć w niego otwartą pakietówkę, albo otwieramy ją całą i energicznym ruchem na raz wsypujemy cały pakiet na ramki. Do tego tez przydaje się dodatkowy korpus - żeby pszczoła nie rozlewała się na boki i ściany ula. Ja robię to wieczorem, bo wtedy one przez całą noc mają czas na zaaklimatyzowanie się, i od rana kolejnego dnia robią obloty  lokalizacyjne. Od razu po wsypaniu pakietu do ula lub zainstalowaniu go, musimy go podkarmiać. Minimum będzie to 1 litr na dobę. Też nie więcej, żeby nie odkładały nie wiem ile syropu w komórkach - matka musi mieć gdzie czerwić. Jeżeli pakiet ma 2 kg, to syropu dajemy więcej. To jest koniec historii. Teraz tylko musimy regularnie podkarmiać ów pakiet - chyba, że 10 metrów od nas kwitnie właśnie 100 lip lub pole facelii :)) wtedy już każdy z Was musi zaobserwować rozwój i ilośc pobieranego syropu. Do ula zaglądamy po 3,4 dniach minimum. Matka powinna być oswobodzona, powinna łazić po plastrze i szukać pierwszych komórek do zaczerwiania. Przegląd robimy delikatnie i szybko., wyjmujemy spokojnie główną ramkę na której spodziewamy się matki, i szukamy. Jeżeli znajdziemy, chodzi, jest cała, to niezwłocznie chowamy ją delikatnie na miejsce. Takim sposobem będziecie mieli czyste starty nowych rodzin.

Więksi hodowcy BF w Niemczech robią co roku/co dwa lata taki zabieg - wszystkie rodziny zsypują na węzę. WSZYSTKIE, CAŁĄ PASIEKĘ. Robią jeden zabieg, i jest spokój. Wszyscy w okolicy robią to w tym samym momencie. Czesi z tego słyną - z grupowego okolicznego leczenia na raz. Niestety my Poldasy słyniemy z tego, że "nikt mie nie bedzie mówił kiedy mam leczyć i jak, won mie z podwórka", i ciężko nam się samym ze sobą dogadać. No dobra, a co z tymi, którzy nie chcą już odkładów, bo wiedzą, że kupowanie pszczół w odkładzie to też kupowanie warrozy choćby, a nie mają rodzin a chcieliby mieć. Ci ludzie czytają sposób instalowania pakietu w ulu, szukają na youtube wpisując choćby - "How to install a package of bees" i oglądają. Kupują pakiety od pszczelarzy z okolicy lub nie okolicy bo pakiet łatwiej i wygodniej i przede wszystkim bezpieczniej wysłać niż odkład. W gorące dni zdarza się, że plaster w odkładzie oberwie się i więcej szkody narobi niż sensu. Tu tego nie ma. Dostajemy pocztą skrzynkę pszczół z matką lub bez. Czy to nie genialne?

Nie ważne jaką ramkę ma sąsiad. Nigdy w życiu nie chciałbym niczego z pasieki sąsiada. Nie robi się tego, jest to niehigieniczne zachowanie. Możesz mieć taką ramkę, jaką sobie zamarzysz. Instalując pakiet robisz to na każdy typ ramki. Nie przejmujesz się tym, że masz ule Dadanta, a sąsiad uległ powszechnej modzie na ramkę wielkopolską, pakiet daje komfort wrzucenia go nawet do dziupli drzewa jak zechcecie, albo do wiadra z dziurą, albo do łózka teściowej - tylko musi mieć wylotek i podkarmiaczkę na start. Oczywiście dalej będę namawiał Was do obserwacji, i selekcjonowania pszczół na samoradzenie i zdolność radzenia sobie z warrozą bez pomocy Waszej chemii - dając czysty start rodzinie możecie od początku obserwować intensyfikowanie się warrozy w rodzinie. Zachęcam do metody flotacji w sezonie - tylko ona tak na prawdę daje nam wymierny i realny wynik. Jeżeli nie wiecie skąd gdzie co kupić to: z matkami - mogę pomóc. Sam hoduję, znam wielu zajebistych hodowców z dobrym materiałem genetycznym. A wielu tych panów poniżej ma też gotowe matki, które może dołączyć do pakietu.

Pakiety - zawszę na pierwszym miejscu polecę Leszka Hoppe, bo to mądry i dobry pszczelarz, poradzi dobrze i cierpliwie. On jest mniej więcej z centrum Polski. Północ będzie należała do Andrzeja Gniewkowskiego, zachód do Sławka Nowaka, południe do Mariusza Dąbka. Wschód - wolny. Kto się zgłasza? Wiem, że ci pszczelarze wiedzą co robią, i zawsze posłużą radą. Na pewno jest takich pszczelarzy więcej. Możecie poorientować się na grupach, popytać, znaleźć może kogoś w okolicy. Jeżeli nie, to nie martwcie się - odebrać pakiet pocztą to nie lot w kosmos. Pakietówki - takie porządne, ciężkie i wielorazowe robią np Bzyki. Ale jest też Mar Kor, który zna się na rzeczy, i jest w stanie zrobić i wielorazową i wysyłkową. Generalnie zdolny i udany człowiek. Lej - ja mam od Bzyków. Ten z okrągłym wejściem, a nie prostokątnym. Pasuje idealnie w koło od pajączka. Dzięki temu mogę zsypać pszczoły do nawierconego tysiącem dziurek wiadra. Lubię wsypywać pszczoły z wiadra do ula, idzie wtedy gładko. Oczywiście dziurki są mniejsze niż pszczoły i większe niż warroza:)

To wszystko. Polecam tę spokojną i mądrą metodę